„Koń jaki jest, każdy widzi”? O niezrozumieniu specyfiki uczoności barokowej na przykładzie popularnej frazy z Nowych Aten, symbolizującej rzekomy obskurantyzm autora, ks. B. Chmielowskiego, a w ślad za tym całej epoki czasów saskich

Wyrażenia typu „koń jaki jest, każdy widzi ” zakorzeniły się głęboko w polskiej świadomości. Myślę, że prawie nikt nie zdaje sobie sprawy, że na tej iście lakonicznej wzmiance informacja na temat konia bynajmniej się nie kończy. Nawet słynny badacz kultury staropolskiej Janusz Tazbir wykazuje bardzo powierzchowną znajomość Nowych Aten i całkowitą ignorancję w tej kwestii (J. Tazbir, Kultura szlachecka w Polsce. Rozkwit – upadek – relikty, Warszawa 1978, s. 165; por. B. Chmielowski, Nowe Ateny, cz. I, s. 574-576).

W rzeczywistości Chmielowski mało któremu zagadnieniu poświęcił tyle miejsca, w swoim dziele, co właśnie koniom. Zadałem sobie trud wyśledzenia wszystkich opisów tego tak popularnego w owych czasach zwierzęcia. O koniach przeczytamy w niemal każdym z czterech tomów encyklopedii – łącznie na 15 stronach, nie licząc drobniejszych wzmianek. Przedstawione zostały tam rasy i szczegóły hodowli koni, a także anegdoty i opowieści z nimi związane – obejmujące imponujący przegląd od historii starożytnej po czasy naszego autora (B. Chmielowski, Nowe Ateny, cz. I, Lwów 1745, s. 574; idem, s. 574–576; idem, Nowe Ateny, cz. III, s. 272-273, 473-482, 520).

A więc czy już teraz każdy widzi, jaki naprawdę jest słynny koń Chmielowskiego?


Wojciech Paszyński
III Millenium 2021. Wszystkie prawa zastrzeżone.


Tekst stanowi fragment artykułu Wojciecha Paszyńskiego, który ukazał się na łamach czasopisma naukowego Nasza Przeszłość