Mecenasi i patroni autora Nowych Aten. Ksiądz Benedykt Chmielowski na dworze magnackiego rodu Jabłonowskich herbu Prus III

Szanowny Czytelniku!
To tylko jeden z moich niezliczonych tekstów, który udostępniam tutaj nieodpłatnie. Niektóre stanowią fragmenty moich książek, artykułów i esejów, inne zaś zostały opublikowane po raz pierwszy. Jeżeli chcesz, żeby tekstów było więcej wesprzyj proszę moją pracę wpłacając dowolną kwotę na numer konta podany poniżej. Nigdy nie zapominaj o prawach autorskich, zawsze podaj dokładne źródło, zaś cytując dłuższy fragment poproś autora o zgodę. Prawa autorskie dotyczą również wielu materiałów ilustracyjnych – w razie wątpliwości skontaktuj się ze mną na wojciechpaszynski@wp.pl

Najserdeczniej dziękuję za wszelką okazaną pomoc i życzę przyjemnej lektury.
Wojciech Paszyński

Dane do wpłaty:
87 1870 1045 2078 1061 9422 0001

Wpłaty można również dokonywać w walucie Euro:
60 1870 1045 2078 1061 9422 0002

Jabłonowscy herbu Prus III to stary ród szlachecko–magnacki, wywodzący się najprawdopodobniej z Mazowsza. Pochodziła z niego również linia książęca, a wielu jego przedstawicieli pełniło najbardziej zaszczytne godności w państwie, będąc senatorami, wojewodami czy hetmanami. Była to jedna z najpotężniejszych rodzin na Wołyniu.

Jan Stanisław Jabłonowski, ojciec podopiecznego Chmielowskiego, stał się w XVII wieku założycielem starszej linii rodu. W herbarzu hrabiego Uruskiego tak czytamy o nim:

„chorąży wielki koronny […], wojewoda wołyński […] [potem również] ruski, […] starosta świecki, białocerkiewski i czehryński, znakomitość swojego czasu, wysoko ukształcony i wielkich zdolności”.

Za czasów Sobieskiego była to jedna z najważniejszych figur w państwie. Jego małżonka, margrabianka Joanna de Béthune, była siostrzenicą królowej Marii Kazimiery. Siostrzeniec tego potężnego magnata zaś, to Stanisław Leszczyński, który w przyszłości zostać miał królem Polski.  Po początkowej  pro saskiej orientacji stał się on  jego gorliwym zwolennikiem. Szlachta wołyńska zresztą dość powszechnie popierała elekcję Leszczyńskiego. Wśród entuzjastów panowania „Lasa” był, jak już wspominałem, również Benedykt Chmielowski.

Dymitr Jabłonowski, którego nasz ksiądz uczył, był najmłodszym synem Jana Stanisława. Był on dziedzicem na Podkamieniu i Gniewoszowie, starostą świeckim, bieckim i kowelskim. W 1744 roku otrzymał tytuł księcia państwa rzymskiego. Podobnie jak ojciec należał do stronnictwa popierającego Leszczyńskiego.

Poznanie przez niemal świeżo wyświęconego księdza tak wpływowej i potężnej rodziny, jaką byli Jabłonowscy, było kluczowe dla całej jego przyszłej kariery duchownej. Okazali się oni bowiem troskliwymi protektorami, nie szczędząc mu materialnych dowodów opieki. Równie ważna była w przyszłości przyjaźń z dawnym wychowankiem Dymitrem. Nie bez znaczenia w tym względzie była z pewnością niewielka różnica wieku między nauczycielem a uczniem. Albowiem Dymitr Jabłonowski, który urodził się w 1705 roku,  był zaledwie pięć lat młodszy od księdza Chmielowskiego. O zażyłej przyjaźni i uwielbieniu dla duchownego świadczą najdobitniej wiersze  pochwalne na cześć Nowych Aten, które wielki magnat wysyłał byłemu nauczycielowi.

List z panegirykiem został wysłany do księdza anonimowo, ale ów od razu domyślił się jego autorstwa. Tekst tego wiersza brzmi:

„Przybądźcie śpiesznym krokiem na pomoc Kameny,
Abym rytmem tu Nowe pochwalił Ateny,
I Autora samego, dał stymę Godności,
Który się nad księgami zamknął w osobności,
Reweluiąc arcana, które księgi kryły,
I niemi tylko mądry, albo mole tyły.
Z tej książki będzie biegłym nawet Idiota,
(Gotowego nie czytać, była by sromota),
Wszystko w niey Autor pisze, y mądrze dotyka,
Szkolnym i politykom ztamtąd iest paktyka.
A przy tym, kto iest tetryk, wiek swoy trawi marnie,
Pogodny przez czytanie, humor go ogarnie.
Każdy zgoła Czytelnik iak nad tą zasiędzie
Książką, wiele się ucząc, ią wychwalać będzie.
Któremu zaś swą pracę autor dedykuje,
Niech go ten iak w największym szczęściu ulokuje.
Ile Opus Liter wszystkich w sobie liczy,
Tyleć lat w dobrym zdrowiu Twoy przyjaciel życzy”.

Chmielowski w podziękowaniu również ułożył wiersz, w którym wychwala kunszt poetycki księcia:

„[…] Mitra zdobi tę głowę, co projekt kreśliła,
Z siostrzenicy królewskiey JABŁOŃ go zrodziła,
Która zawsze niech kwitnie y frukta wydaie,
Wielkie w Honor, w Fortunę, póki świata staie”.
(Chmielowski B., Nowe Ateny…, cz. III, Lwów 1754, s. IX – XI).


Wojciech Paszyński
III Millenium 2021. Wszystkie prawa zastrzeżone.


Tekst stanowi fragment artykułu Wojciecha Paszyńskiego, który ukazał się na łamach czasopisma naukowego Nasza Przeszłość