Ostatnie lata prekursora polskiego Oświecenia. Garść refleksji nad życiem księdza Benedykta Chmielowskiego

Szanowny Czytelniku!
To tylko jeden z moich niezliczonych tekstów, który udostępniam tutaj nieodpłatnie. Niektóre stanowią fragmenty moich książek, artykułów i esejów, inne zaś zostały opublikowane po raz pierwszy. Jeżeli chcesz, żeby tekstów było więcej wesprzyj proszę moją pracę wpłacając dowolną kwotę na numer konta podany poniżej. Nigdy nie zapominaj o prawach autorskich, zawsze podaj dokładne źródło, zaś cytując dłuższy fragment poproś autora o zgodę. Prawa autorskie dotyczą również wielu materiałów ilustracyjnych – w razie wątpliwości skontaktuj się ze mną na wojciechpaszynski@wp.pl

Najserdeczniej dziękuję za wszelką okazaną pomoc i życzę przyjemnej lektury.
Wojciech Paszyński

Dane do wpłaty:
87 1870 1045 2078 1061 9422 0001

Wpłaty można również dokonywać w walucie Euro:
60 1870 1045 2078 1061 9422 0002

Chmielowski niemal całe życie spędził na prowincji, w swojej parafii w Firlejowie. Tutaj też przyszło mu dokonać żywota. Zgon miał miejsce 7 kwietnia 1763 roku. W chwili śmierci duchowny liczył sobie 63 lata. Jakie myśli zaprzątały mu głowę w tych ostatnich miesiącach życia? Czy czuł spełnienie w chwili śmierci? Możemy tylko snuć domysły na ten temat. Jego zasługi dla parafii są niepodważalne. Podziw wzbudza również bogata spuścizna literacka o bardzo niejednorodnym charakterze, ale mimo wszystko będącą wspaniałym świadectwem czasów saskich. Można zaryzykować twierdzenie, że niepowodzenia związane z karierą duchowną wpłynęły dodatnio na jego pracę twórczą. Nie pełniąc wysokich i odpowiedzialnych stanowisk w hierarchii kościelnej nasz ksiądz mógł bowiem tym więcej czasu poświęcić na działalność naukową i literacką.

Ksiądz Benedykt Joachim Chmielowski został pochowany w Firlejowie. Spoczął w tamtejszym kościele, gdzie jeszcze za życia przygotował sobie pomnik wraz z stiukowym portretem i wierszowanym napisem nagrobnym.

Tekst epitafium brzmi:

Któryś stworzył y wlał duszę, Ty się zmiłuj, w proch się kruszę
Com ksiąg pisał, com budował Proszę w regestr byś rachował
Niecnot nie licz, bo bez liku. Kreweś przelał miłośniku
Ią zmyy złości, wpuść do nieba Nad to duszy mey nie trzeba
Xsiądz Benedykt zwan Chmielowski Grzeszny pasterz Firlejowski
W Podkamieniu był Plebanem Rohatyńskim wraz Dziekanem
Kary godzien, a nie kronik Garść dziś prochu, nie kanonik
Ten wszak prosi was o modły, By go grzechy tam nie bodły

Zmów Oycze, Zdrowaś przy tym Uczynisz go wiecznie sytym.


Wojciech Paszyński
III Millenium 2021. Wszystkie prawa zastrzeżone.


Tekst stanowi fragment artykułu Wojciecha Paszyńskiego, który ukazał się na łamach czasopisma naukowego Nasza Przeszłość