Nie tylko „Nowe Ateny”. Zakres zainteresowań i działalność pozanaukowa księdza Benedykta Chmielowskiego

Szanowny Czytelniku!
To tylko jeden z moich niezliczonych tekstów, który udostępniam tutaj nieodpłatnie. Niektóre stanowią fragmenty moich książek, artykułów i esejów, inne zaś zostały opublikowane po raz pierwszy. Jeżeli chcesz, żeby tekstów było więcej wesprzyj proszę moją pracę wpłacając dowolną kwotę na numer konta podany poniżej. Nigdy nie zapominaj o prawach autorskich, zawsze podaj dokładne źródło, zaś cytując dłuższy fragment poproś autora o zgodę. Prawa autorskie dotyczą również wielu materiałów ilustracyjnych – w razie wątpliwości skontaktuj się ze mną na wojciechpaszynski@wp.pl

Najserdeczniej dziękuję za wszelką okazaną pomoc i życzę przyjemnej lektury.
Wojciech Paszyński

Dane do wpłaty:
87 1870 1045 2078 1061 9422 0001

Wpłaty można również dokonywać w walucie Euro:
60 1870 1045 2078 1061 9422 0002

Autor Nowych Aten jako duchowny zajmował się oczywiście głównie teologią, co znajduje odzwierciedlenie w jego bogatej twórczości o charakterze dewocyjnym. W kręgu jego zainteresowań mieściła się jednak także geografia i historia. Pasjonował się również sztuką i ogrodnictwem. Przebywając w majątku koniuszego koronnego Jerzego Dzieduszyckiego w Cucułowcach, w 1726 roku, miał okazję podziwiać wspaniałe ogrody i budowle. Gościł wówczas na festynie, organizowanym corocznie 1 lipca, kiedy miał miejsce odpust i wielkie zgromadzenie ludu i szlachty, a duchowny wygłaszał z tej okazji panegiryk („y Ia miałem honor na Fest 1go mieć Panegyrik”).

Zachwycony wspaniałością zespołu pałacowo-ogrodowego Dzieduszyckich, ksiądz Chmielowski poświęcił mu „hasło” w drugim tomie Nowych Aten. W „alfabetycznym” katalogu najważniejszych miejscowości, w części pierwszego rozdziału, traktującej O Polskim Królestwie, Cucułowce figurują między Częstochową, a Gnieznem (!).

W rzeczywistości była to niewielka miejscowość położona wówczas w powiecie żydaczowskim woj. ruskiego. Znajdujące się tam założenie architektoniczne duchowny nazywa „polskim Wersalem”, zaś tamtejszy ogród porównuje do mitycznego hesperyjskiego. Zespół składał się z pałacu, „gabinetów” i kaplic, zdobionych malowidłami i sztukaterią, pooddzielanych od siebie kanałami wodnymi, „eremitaży”, szpalerów, fontann, wieży, posągów itd. Aczkolwiek Chmielowski ubolewa, że „z  słabey wszystko było materyi, z iedliny nie z dębiny, z gipsu nie z marmuru”. W związku z powyższym nie dziwi fakt, że nie dane było owemu „polskiemu Wersalowi” przetrwać próby czasu (B. Chmielowski, Nowe Ateny…, cz. II, Lwów 1746, s. 301–302; W. Łoziński, Życie polskie w dawnych wiekach, Warszawa 1937, s. 31).

Imponujący zespół pałacowo-ogrodowy Chmielowski próbował potem imitować, w mniejszej rzecz jasna skali, w swym parafialnym Firlejowie (1740-1750). Duchowny kazał je ozdobić napisami w trzech językach: polskim, łacińskim i ruskim, a także licznymi malowidłami.

„Nie złota Cyrusa albo Nerona, przecież kształtnie ozdobiona, firlejowska tey książki autora rezydencja oraz tamże piękna uroda, choć ubogiego ogroda” – tak Chmielowski zatytułował siódmy rozdział tomu trzeciego Nowych Aten. Opisuje w nim wszystkie inskrypcje firlejowskie. Zacytujmy tutaj dwie z nich:

„Chmiel z nóg wali, zakręca, chmiel z natury psuie,
Tu zaś Chmielowski stawia, z gruntu reparuie:
Gorzki jest, iako grzesznik, ale głów nie kręci.

Jeśli nie rozweseli, pewnie nie zasmęci […]”

Kolejną inskrypcję, którą pozwolę sobie zacytować, można potraktować jako życiowe credo księdza Chmielowskiego:

„O dwie rzeczy staray się; o sumnienie, sławę,
O sumnienie, byś boskie miał oko łaskawe.
Sława ci zaś potrzebna, między ludźmi brzmiąca,

Tym cię, y przyszłym wiekom w stymę podaiąca”.

Autor Nowych Aten był też wielkim filantropem, niestrudzonym w prowadzeniu działalności charytatywnej, co bardziej szczegółowo omówiłem powyżej. Ponadto, w natłoku tych wszystkich zajęć i obowiązków, był w stanie znaleźć czas na zapisanie się do łącznie 10 bractw w ośmiu miejscowościach.

Zakres zainteresowań polihistora Chmielowskiego był, jednak znacznie szerszy, co najdobitniej widać w jego słynnej encyklopedii.


Wojciech Paszyński
III Millenium 2021. Wszystkie prawa zastrzeżone.


Tekst stanowi fragment artykułu Wojciecha Paszyńskiego, który ukazał się na łamach czasopisma naukowego Nasza Przeszłość